Obligacyjna euforia

To z czym mieliśmy do czynienia na rynku obligacji skarbowych w lipcu można opisać jednym słowem – euforia. Każdy, czy lokalny czy międzynarodowy, inwestor chciał kupić jak najwięcej polskich obligacji skarbowych, a przy planie emisji obligacji na bieżący rok wykonanym już w 80% na koniec pierwszego półrocza niewiele było okazji do ich kupna na rynku pierwotnym. W efekcie tego cała para poszła w rynek wtórny i dzień po dniu ceny obligacji rosły, a rentowności spadały. Rynek nie przejął się w ogóle wyższą inflacją, za to z entuzjazmem przyjął obniżający się wskaźnik cen producentów, spadającą dynamikę zatrudnienia, czy kulejąca produkcję przemysłową utwierdzając się tylko w słuszności posiadania i dalszego kupowania obligacji. W ujęciu miesięcznym cała krzywa rentowności przesunęła się w dół o ponad 30 punktów bazowych, a obligacje 10-letnie w tym ruchu z hukiem przebiły poziom 5%. Na koniec lipca ich rentowność wynosiła 4,85%. To głównie popyt ze strony inwestorów zagranicznych przyczynił się do wzrostu cen obligacji. Powód jest prosty rentowność 5% na dziesięcioletniej obligacji w Polsce to znacznie więcej niż 1,4% na dziesięcioletniej obligacji niemieckiej. W czerwcu kolejny miesiąc z rzędu wzrosło zaangażowanie zagranicznych inwestorów (nierezydentów) w polskie obligacje o 6,6 mld złotych. W sumie jest to już ponad 174 mld, czyli z grubsza 1/3 wszystkich wyemitowanych obligacji. Na razie wszystko wygląda pięknie jednak wcześniej czy później przyjdzie okres realizacji zysków. Krajowy rynek nie będzie w stanie wchłonąć takiej podaży obligacji. To spowoduje wzrost zmienności cen obligacji.

Rada Polityki Pieniężnej (RPP) obradująca na początku lipca nie zmieniła oficjalnych stóp procentowych, ale po tym posiedzeniu została opublikowana nowa projekcja inflacji i wzrostu PKB. W porównaniu do poprzedniej projekcji zarówno oczekiwany poziom inflacji jak i wzrost PKB został obniżony. Dla rynków stało się więc jasne, że być może jeszcze przez jakiś czas stopy procentowe pozostaną niezmienione, ale prędzej, czy później kolejnym ruchem RPP będzie obniżenie oficjalnych stóp procentowych, tym bardziej że kilka banków centralnych mniej więcej w tym okresie takie decyzje podjęło (np. Europejski Bank Centralny, Narodowy Bank Czech, Bank Centralny Brazylii, Korei, czy Afryki Południowej). W porównaniu do czerwca, kiedy warto było posiadać obligacje, bo kiedyś będą obniżki stóp procentowych, tym razem krzywa rentowności dotarła do takich poziomów, że obniżki stóp stały się konieczne i to na każdym z kilku najbliższych posiedzeń, aby chociaż utrzymać bieżące poziomy. Być może nawet niektórzy zapomnieli, że w sierpniu obniżki na pewno nie będzie, bo przecież w sierpniu nie ma nawet posiedzenia RPP.

Nasz założony cel zysku na cały 2012 rok został osiągnięty już po 7 miesiącach! Stopa zwrotu z jednostek uczestnictwa funduszu ING Obligacji wyniosła na koniec lipca 6,44%. Taki rezultat zachęca do realizacji zysków, szczególnie z punktu widzenia lokalnego inwestora.  Jaka będzie zatem stopa zwrotu za cały rok? Tego oczywiście nie wiemy. Trudno oczekiwać, żeby spadek rentowności był kontynuowany w kolejnych miesiącach. Zakładając zbliżony do obecnych poziom rentowności na koniec roku, płatności odsetek spowodują, że stopa zwrotu za cały 2012 rok przekroczy 8%.